Żyć tu i teraz, czy myśleć o emeryturze? Być czy mieć? W prawo czy w lewo? Poszukując porady w Ewangelii, z jednej strony usłyszymy, że dosyć ma dzień swojej biedy (Mt 6, 25-34), a z drugiej pochwałę roztropnych panien, które zadbały o zapas oliwy do swoich lamp i wezwanie do czuwania, bo nie znamy dnia ani godziny (Mt 25, 1-13).
Czyli mamy się nie martwić o jutro i troszczyć o nie zarazem? Ale czy to znaczy, że powinniśmy być dokładnie pomiędzy wszystkim? Nijacy? Odrzucam tę myśl. Skrajni? Pewnie są w życiu sytuacje, w których należy zachowywać się, myśleć, działać skrajnie. Wydaje mi się jednak, że takie okazje występują w charakterze wyjątku. W codziennym życiu i w społeczeństwie zdecydowanie lepszym wyborem wydaje mi się poszukiwanie złotego środka.
Jak zatem żyć? I tu z pomocą przychodzi matematyczna koncepcja złotego podziału. Wśród wielu stosowanych dla niej nazw, występują m.in. boska proporcja czy właśnie złoty środek. Czy to sformułowanie przeniknęło do mowy potocznej z matematyki, nie wiem. Ale bardzo podoba mi się zastosowanie tej liczby w życiu codziennym.
Złoty podział definiuje się w ten sposób, że odcinek dzielimy na dwie części tak, aby proporcja dłuższego z kawałków do krótszego była równa proporcji całego odcinka do dłuższego z kawałków. Wynikają z tego dość fascynujące właściwości, dla naszych rozważań kluczowy jest wynik. Otóż w przybliżeniu podział spełniający podany warunek wynosi 62:38.
Cóż to dla nas oznacza? Gdy szukamy złotego środka w jakimś aspekcie naszego życia, nie próbujmy znaleźć się dokładnie pomiędzy, szale wagi nie muszą być w równowadze. Wydaje mi się, że jest jak najbardziej w porządku, gdy zdecydujemy się w 62% żyć chwilą, a w 38% troszczyć się o przyszłość. Lub na odwrót. W 62% najpierw troszczyć się o siebie, a w 38% najpierw o innych. Lub na odwrót. W 62% ćwiczyć ciało, a w 38% umysł. Lub na odwrót. Abyśmy nie byli letni, lecz zimni albo gorący (Ap 3, 15-16). Tak na pewno będzie ciekawiej.